Moderator: Moderator
superelektro napisał(a):Komuś zabrać żeby innemu dać ?
Też dołączę do krytyki przedstawionego modelu. Przykro mi,ale nie ma opcji,żeby działało dobrze coś,w czym to od jakiegoś urzędnika zależy,jak ma działać wybrana firma. Nie ma takiej opcji,bo zwykle urzędnik totalnie się na tym nie zna ani nie ma w tym żadnego interesu. Prawda jest taka,że tylko osoba,która inwestuje swój czas i ryzykuje swoimi pieniędzmi,może podejmować właściwe biznesowe decyzje. Tylko ona,bowiem to ona odpowiada za ewentualne błędy i to ona ma interes w tym,by błędów nie popełniać. Do podanego przez Superelektro przykładu z dotacjami,ja dorzucę przykład z obniżonym ZUSem. W teorii miało to ułatwić otwieranie nowych firm. W praktyce ... firma działa tylko do czasu,dopóki ZUS jest obniżony, później jest przenoszona na osobę,która sama może pracować gdzie indziej,ale w teorii zakłada firmę i korzysta z ulgi. W rzeczywistości firmę prowadzi pracownik zatrudniony np. na 1/8 etatu. Czasem aż bywa ciężko znaleźć osobę,która jeszcze ma prawo do tej ulgi. Ale oczywiście w statystykach rządzący mogą się chwalić,ile to firm działa. Z przykładów lokalnych idealnie nadaje się sytuacja deptaka. Ponoć szumna rewitalizacja miała poprawić sytuację przedsiębiorców,w rzeczywistości nie przyniosła nic dobrego, czego potwierdzeniem jest chociażby masa pustych/likwidowanych sklepów na Powstańców. Trudno żeby przyniosła,skoro urzędnik uważa,że brak normalnego dojścia do sklepu przez kilka miesięcy to "niemożliwa do uniknięcia niedogodność inwestycji".
Niczego nie trzeba zmieniać wystarczy być tylko porządnym człowiekiem. Porządny człowiek-pracodawca wie jak ma postępować wobec porządnego człowieka-pracownika.
Mamy zatem dziewięć szkół...
A teraz pora uświadomić sobie, że w praktyce nigdy nie mamy do czynienia z tylko jedną z nich. Zawsze to będzie koktajl złożony z różnych szkół i tradycji.
To dobrze?
Bardzo dobrze. Dlatego na podręcznikach ekonomii powinno się zawsze znajdować ostrzeżenie: „Wypicie tylko jednego składnika surowo wzbronione. Może prowadzić do arogancji, a nawet martwicy intelektualnej”.
(...)
Generalnie zatem sytuacja wewnętrzna krajów nie tylko Afryki, ale całego Trzeciego Świata jest jedną z ważnych ekonomicznie przyczyn napływu imigrantów do Europy. Eksploatacja kraju przez międzynarodowe korporacje, korupcja elit rządzących, słaba organizacja państwowa, ograniczona skuteczność wymiaru sprawiedliwości, niekorzystny klimat, zawirowania polityczne skutkujące licznymi przewrotami i wojnami, związane z tym liczne przemieszczenia ludności składają się na jeden poważny proces. On w połączeniu z coraz bardziej otwartą polityką przywódców Starego Kontynentu do dziś stanowi poważną mieszankę wybuchową mającą doprowadzić nie tylko do dalszej kolonizacji ekonomicznej, ale i również do zniszczenia odrębności narodowych i kulturowych na rzecz „wielorasowego społeczeństwa”.
„Podczas przestrzegania dumpingu socjalnego, wykreowany zostaje zatem „nisko-kosztowy” rynek pracy pełen „pozbawionych dokumentów” i „nisko wykwalifikowanych”, funkcjonujących jako prowizorka „gniazda wszystkich branż”. Tak więc wielki biznes wyciągnął rękę ku skrajnej lewicy, najpierw celując w demontaż państwa socjalnego, uznanego za zbyt kosztowne, a później zabijając państwo narodowe, uznane za zbyt archaiczne.”
(...)
Polska nie ma tak naprawdę żadnego interesu w przyjmowaniu kolejnych tysięcy imigrantów, mało nam jeszcze imigrantów wojennych z Ukrainy, Cyganów i Czeczenów, żeby przyjmować kolejne 2 tysiące z krajów arabskich. Zaś jeśli mamy już kogoś sprowadzać i pomagać, to przede wszystkim polskich repatriantów, którzy swoją Ojczyznę musieli opuścić pod lufami karabinów NKWD w czasie II wojny światowej i zostali deportowani do dawnych republik azjatyckich ZSRS oraz Polaków z Donbasu, którym w dobie toczącej się wojny grozi pewna śmierć. Jeśli usłużni janczarowie demoliberalizmu twierdzą, że uda się brak kilku milionów Polaków uzupełnić sprowadzaniem imigrantów z obcego kręgu kulturowego, asymilacją i stopniowym faworyzowaniem na rynku pracy, to głęboko się mylą.
(...) Spotykamy się nieraz z argumentami, że skoro sprzeciwiamy się afrykańskiej, islamskiej i ukraińskiej imigracji do naszej Ojczyzny, to powinniśmy również sprzeciwiać się coraz większej liczbie Polaków wyjeżdżających za chlebem. Zakrawa to na hipokryzję, ponieważ to nie ruch nacjonalistyczny jest odpowiedzialny za emigrację naszych rodaków, tylko ruina gospodarcza Polski (wyprzedany całkowicie przemysł, zamykanie sektora górniczego, uzależnienie energetyczne, bezrobocie przekraczające 20% w niektórych regionach Polski i likwidacja nieopłacalnych zawodów, wprowadzanie przez parlament kolejnych absurdalnych podatków, rosnący dług publiczny)i brak jakichkolwiek perspektyw na uczciwą pracę. Dlatego ponad 2-3 miliona Polaków w ostatnich latach wyjechało na Zachód, żeby zarabiać pieniądze i poprawić stopę swojego życia, a nie domagać się praw socjalnych i przyznawania zasiłków, co charakteryzuje z kolei obcych kulturowo imigrantów.
Powrót do Gospodarka, inwestycje i biznes
Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zalogowanych użytkowników i 4 gości