GBB, a podaj jeszcze wymagania, które trzeba spełnić.
Największym problemem obecnie jest to, że młodzi ludzie po ukończeniu szkół nie mają pracy, bo...nie mają doświadczenia, którego nie mogą zdobyć, bo nie mają pracy. Każdy pracodawca wymaga min. dwuletniego doświadczenia na stanowisku, o które ubiega się kandydat. Jak młody człowiek zaraz po szkole może niby mieć 2 lata doświadczenia? Gdzie młodzi mają to doświadczenie zdobyć? To jest chory system.
Czemu w cywilizowanych krajach absolwenci nie są traktowani jak śmieci? Tam się da, a w Polsce pseudobiznesmeni mają wielkie wymagania, a płacą tyle, że lepiej stanąć z kubeczkiem pod kościołem. W Niemczech, Francji czy Anglii jak ktoś kończy studia i chce pracować to pracę znajdzie bez problemu. Mówię o pracy związanej ze swoim wykształceniem. Na początku też nie ma kokosów, ale taki młody pracownik może nabrać praktyki i z czasem staje się prawdziwym fachowcem w swojej branży. A w Polsce co? Człowiek kończy studia i jeśli nie ma dobrych znajomości to niewiele osiągnie. Może uda się jednemu na 10. Nawet za komuny było tak, że praktycznie każdy zakład pracy oferował przyuczenie do zawodu i to nawet jeśli nie miało się zawodu związanego z daną branżą. Teraz można ukończyć dowolny kierunek i nie mieć szansy na pracę w swoim zawodzie nawet za minimalną krajową. To jest jakiś kosmiczny absurd.
To wcale nie jest tak, że tylko ludzie po kierunkach humanistycznych nie mogą znaleźć pracy. Znam co najmniej kilku inżynierów z różnych miast m. in. Katowic, Gliwic czy Krakowa, którzy są bez pracy albo wykonują jakieś podrzędne prace za 1000zł dlatego, że nikt ich nie chce zatrudnić, bo nie mają tego cholernego doświadczenia. Oni chętnie podjęliby pracę nawet za pensję minimalną, byleby pracować w zawodzie, ale nawet takie obniżenie wymagań nic nie daje. Ale rząd trąbi, że brakuje inżynierów. Tak, brakuje inżynierów, ale z 15-letnim stażem, którzy chcieliby pracować za 1500zł.
Ja w zeszłym miesiącu zmieniłam pracę. Ale mogłam to zrobić tylko dlatego, że wcześniej po prostu ktoś mnie polecił w pewnej firmie i mogłam nabrać trochę doświadczenia. Teraz jakoś już się kręci i myślę, że nawet gdybym straciła obecną pracę to znalazłabym sobie nową bez większych problemów. Ale bez tego wcześniejszego polecenia mnie byłoby źle, bo byłabym z każdego miejsca odsyłana z kwitkiem.
Mam nadzieję, że jak najwięcej młodych ludzi będzie wyjeżdżać z Polski. Wtedy polscy pracodawcy, którym słoma z butów wystaje może zrozumieją, że wymagać doświadczenia od absolwenta to jest po prostu idiotyzm. Jak braknie rąk do pracy to może biznesmeni w kufajkach trochę zmądrzeją.
A tak na koniec powiem, że ja nigdy nie korzystam z usług firm, które kiedyś mnie nie chciały zatrudnić argumentując to tym, że właśnie nie mam doświadczenia. Jestem kobietą i jestem mściwa i wcale się tego nie wstydzę. Oni mnie nie chcieli to teraz jak nie chcę ich.
GBB napisał(a):
Skandalem jest też zachowanie kandydatów, którzy umawiają się na spotkanie, nie odwołują i nie przychodzą.
Skandalem jest również to, że 99% pseudopracodawców mówi "tak, odezwiemy się niedługo", a potem żadnego odzewu nie ma.